Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 12 takich demotywatorów

 –  Ukraińscy mechanicy, czekający na granicyna zachodni sprzęt pancerny be like:ADIDushBet Ball Sut

Jak czytam tego typu posty to szlag mnie trafia, w jakim ja ku*wa kraju żyję...

 –  Dariusz Misiuna28 marca o 21:28 · DŁUGI TYDZIEŃ W PIEKLE CZYLI W POLSCEPiątek: Rano przywożę matkę z warszawskiego szpitala-widmo na ul. Banacha, gdzie miała „prosty zabieg” bronchoskopii w związku z komplikacjami choroby nowotworowej. W szpitalu wybuchła epidemia, lekarze jednak nie używali maseczek. Dowiaduję się za to, że pomimo jej zerowej odporności kazano jej długo czekać w Izbie Przyjęć oraz przechodzić przez salę z brudną pościelą. Po powrocie do domu dostaje wysokiej gorączki. Myślimy, że to może być reakcja organizmu po zabiegu, choć wzbudza to w nas niepokój.Sobota: Matka rano ma 40 stopni. Dochodzi uporczywy kaszel. Próbuję dodzwonić się do przychodni, nikt nie odbiera. Pojawia się we mnie myśl, że należałoby sprawdzić, czy nie zarażono jej koronawirusem. Wydzwaniam też do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej, również bez skutku. Telefoniczny konsultant Narodowego Funduszu Zdrowia twierdzi, że należy uderzać do WSE lub do szpitala zakaźnego. Dzwonię więc na Wolską, nikt nie odbiera. Próbujemy zbić temperaturę paracetamolem. Obniża się o kilka stopni by po kilku godzinach rosnąć do 40. Kaszel się nasila.Niedziela: Matka rano ma 40,5 stopni. Dzwonimy na pogotowie. Dowiadujemy się byśmy „nie blokowali linii”, ponieważ „jak ktoś ma białaczkę i chłoniaka, to nie jest powód dla wzywania pogotowia, zajmujemy się tylko koronawirusem”. Przychodnia milczy. Instytut Hematologii, w którym przechodziła chemioterapię, również milczy. Lekarz kontaktowy z Banacha jako jedyny odbiera telefon. Mówi, że bardzo mu przykro, ale system jest niewydolny i dopóki u matki nie wykluczą koronawirusa, nie przyjmą jej do Instytutu Hematologii. Sugeruje jak najszybsze wezwanie karetki do zakaźnego, ponieważ przejazd samochodem wiąże się z dłuższą ścieżką oczekiwania, której może nie przeżyć. Ponieważ na Wolskiej ani Wołoskiej nikt nie odbiera, piszę mail do Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej. Matka kaszle i ledwie łapie oddech.Poniedziałek: Matka niknie w oczach. Raz jeszcze dzwonię na pogotowie i mówię o dusznościach. Bardzo niechętnie, ale przyjmują zlecenie. Przyjeżdża wóz pancerny. Ratownicy ubrani w potrójne mundury najpierw rozmawiają ze mną przez megafon, potem opieprzają za to, że mój 95-letni ojciec i zatrudniona opiekunka nie noszą maseczek, w końcu zaś po bardzo niemiłej rozmowie zabierają matkę do szpitala na Szaserów, gdzie robią jej test na koronawirusa. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu na powrotny transport medyczny, wraca do domu. Temperatura rośnie do 41 stopni, a mnie gotuje się krew i pęka serce.Wtorek: Czekamy na wyniki testu, które obiecano nam przedstawić w ciągu jednego lub dwóch dni. W międzyczasie dodzwaniam się do lekarza rodzinnego i proszę o jakąkolwiek pomoc, ponieważ matka tak koszmarnie się czuje, że może nie doczekać wyników badań. Słyszę, że nie może narażać swojego zdrowia oraz innych pacjentów, a poza tym to, wbrew temu co mówią w telewizji, nie jest zobowiązana do całodobowego dyżuru pod telefonem, tylko pracuje do 14. W radiu słyszę głos kogoś z rządu o wielkich sukcesach w walce z epidemią oraz o tym, że warto być cierpliwym, ponieważ „cierpliwość to dobro”. Jestem zły, jestem wściekły, jestem wkurwiony. Patrzę na zegar, jak klik, klik, minuta po minucie ucieka życie, nie dzwoni nikt z wynikami testu. Nie mam już serca rozmawiać ze „służbą” zdrowia. Telefon chwyta Samuela. Dzwoni od instytucji do instytucji, od lekarza do lekarza. Słyszymy dziesiątki pustych słów o procedurach, niemocy, wyższej konieczności. Zapisujemy kolejne numery telefoniczne. Nie sposób dociec, gdzie można otrzymać wyniki testu.Środa: Nad ranem dzwoni pani z WSE. Trzy dni od zgłoszenia. Prosi o nasze dane i mówi, że zostaniemy objęci kwarantanną. Pytam, czy mogą nam dostarczyć jakąś pomoc? Słyszę, że oni nie są od tego. Dziękuję pięknie za rozmowę. Kolejne telefony. Kolejne puste słowa. Zbywanie, ignorowanie, zabawa w gorący kartofel. Opiekunka rodziców ucieka na Ukrainę. Matka już niemal kona.Czwartek: Ostatecznie udaje się nam dodzwonić na Oddział Dermatologii szpitala na Szaserów przerobiony na punkt badań zakaźnych. Słyszymy, że matka nie ma wirusa. Możemy więc działać dalej. Tylko że nikt nie odbiera telefonów. A matka niknie. W końcu dodzwaniamy się do Instytutu Hematologii. Jeśli otrzymamy potwierdzenie na piśmie, że matka nie ma wirusa, przyjmą ją do siebie… w poniedziałek. Czy was do reszty porąbało, przecież moja matka może nie dożyć poniedziałku? Nasze argumenty zostają wysłuchane. Po dość trudnej rozmowie ze szpitalem na Szaserów i tekstach o procedurach, wyższej konieczności i niemocy, okazuje się, że jednak można wydrukować dany dokument i ktoś może go podpisać. W szpitalu nie ma skanera, więc jedziemy i odbieramy go sami.Piątek: Matka na w pół przytomna trafia do Instytutu Hematologii. Muszę zawieźć ją sam, gdyż karetka mogłaby ją zawieźć tylko do najbliższego szpitala. W drodze, co kilka minut, spoglądam na nią, czy jeszcze oddycha. Przetaczają jej krew. Podłączają pod aparat tlenowy. Trzymają na pustym oddziale. Robią kolejny test na obecność wirusa.
Wpadka podczas prezentacji futurystycznej i rzekomo pancernej Tesli Cybertruck –
 –  ^f&* pawełMiter@PMiterZnajomy podrzucił. Ciekawykomentarz dotyczący tego, ileszef NIK powinien zapłacićpodatku. Zwykły obywatelbyłby zniszczony. Od paru dninie spałby mając skarbówkęna głowie, jednym słowembyłby załatwiony na amen.Ale nie szef NIK, człowiek tejwładzy...Z Interii: To, że Marian Banaś od wielu lat jestpłatnikiem VAT, nawet jeśli tego nie zgłosił, jestoczywiste. Wynajem jego kamienicy nie był i nie jestwynajmem na cele mieszkaniowe, tylko na celedziałalności "hotelarskiej*, więc nie może być mowy oprzedmiotowym zwolnieniu z VAT. Najniższe stawkiza wynajem takiej wielkości kamienicy w Krakowie took. 15 - 20 tys. miesięcznie, do tego wynajemmieszkania 70 m2 przy samej Wiśle z widokiem naWawel, to co najmniej 3 - 4 tys. miesięcznie. Policzmytylko 15 + 3 = 18 tys./miesiąc, czyli 12x18 = 216 tys.rocznie. W tym ponad 40 tys. VAT. To są minimalnewyliczenia. Przylej skali działalności nie ma mowy ozwolnieniu podmiotowym z VAT. Od 2006 uzbierałosię co najmniej 520 tys. samego VAT do zapłaty. Plussankcje i odsetki... Wygląda na to, że pancernyMarian, to typowy przedstawiciel mafii vatowskiej. Nadodatek w czasie całego tego procederu nastanowiskach szefa Krajowej AdministracjiSkarbowej, potem Ministra Finansów a teraz PrezesaNajwyższej Izby Kontroli Przy okazji ciekawe czyskoro Banaś utrzymuje, że kamienicę dostał w formiedarowizny, to czy zapłacił od niej podatek dochodowy,tak jak i podatek dochodowy od całego okresu najmukamienicy i mieszkania...
W Japonii są specjalne tunele w torach kolejowych dla żółwi – Żółwie tunele powstały, ponieważ zdarzyły się śmiertelne wypadki, kiedy pancerny gad utknął pomiędzy szynami
Odwracają pomnik Tysiąclecia Jazdy Polskiej. "Bo widać końskie zady" – Zaczęło się obracanie pomnika Tysiąclecia Jazdy Polskiej, znajdującego się niedaleko Pola Mokotowskiego. Chodzi o to, by przechodnie i kierowcy nie oglądali końskich zadów.Rzeźba przedstawia dwóch jeźdźców na koniach. Jeden to piastowski pancerny z włócznią, a drugi to ułan z szablą. Na odlanych z mosiądzu tablicach znajdują się informacje o najważniejszych bitwach polskiej kawalerii.Na rondzie Jazdy Polskiej pomnik stoi od 24 latJest bardzo wysoki (16 metrów) i niefortunnie usytuowany - jeźdźcy zwróceni są twarzami w kierunku Pola Mokotowskiego. To powoduje, że osoby wychodzące z metra czy kierowcy przejeżdżający przez rondo, widzą tylko końskie zady i ogony.Pomnik ma zostać obrócony o 135 stopni na północny wschód. Koszt konserwacji i odwrócenia pomnika to 90 tys. zł."A kiedy odwracanie kota ogonem i jakie koszty...?"

Ta bitwa już przeszła do historii:

 –  II Bitwa o świeżakiSwieżak "Rzodkiewka Zaneta • spalona Żywcem. Jedna z przyczyn zaostrzenia konfliktu Czas 28 Sierpnia 2017 -trwa Filiejsce Polska Terytorium Polska Strony konfliktu Siły Partyzanckie • Biedronka • Gand Swieżaków • Wolna armia Madko-Karynska • Lekka piechota Brajankowa • Siły specjalne horych curek' • Partyzanckie oddziały "Der • Pospulstwo Koalicja • III Armia Facebook • 34 Dywizja zmechanizowana Beka z mamuś na forach • 12 Pułk pancerny Spotted: Madka • Siły specjalne Wy Korporacja OLX Częściowe wsparcie: • Policja • Prokuratura Krajowa • Lidl ( akcje dywersyjne ) Straty • Godność i Rozum Człowieka • 1 Madka zatrzymana przez Policje • 1 Świeżak "rzodkiewka żaneta" spalony żywcem • — Swieżaków zagryzionych przez psy i koty • 1 Madka oszukana na nieudanych akcji zaczepnych "Sex za Swieżaki" • Oszukani Związkowcy z Biedronki • 1 Grożb pobiciem za nieoddanie Świeżaka
Żaden pojazd pancerny nie wpadłw poślizg na oblodzonej drodze –
Złoty pociąg – Nie miała baba kłopotu, to wykopała pociąg... Wreszcie się Polsce coś przytrafiło, że się zrobiło bogato,miło. Poszukiwany już od lat wielu, znalazł się złoty pociąg w tunelu. Pierwsi interes wyczuli Żydzi, bo żyd zarobek pod ziemia widzi. Kongres Żydowski pociąg pancerny, od razu zgłosił jako koszerny. Drudzy czyhają na skarb Sowieci, co w wojnę kradli wszystko jak leci. I tego składu to nie zabrali, bo się za bardzo poupijali. Trzeci pretensję Niemcy zgłaszają, papiery ponoć na wszystko mają. Że skarb ten złoty - Hitler rogaty, biednym niemiaszkom ukradł z ich chaty. Zbiera się ryjów koło koryta, o koszt szukania nikt nie zapyta. Wszyscy się czują bardzo bogaci, wszak Polska musi za skarb zapłacić. Reasumując - złotem nas wabią, i w majestacie prawa ograbią. Zróbmy im figla i nie szukajmy-zagrajmy durni i poczekajmy...
Nasi komornicy działają coraz sprawniej –
Podziwiajcie mój nowy pancerny pokrowiec na telefon –
Bezpieczna droga do szkoły –

1